poniedziałek, 13 czerwca 2016

EURO 2016



Mamy Euro, więc nikt o niczym innym nie mówi. Nawet polityka jakby przycichła. O, jak miło! A może mnie się tak tylko wydaje, bo wszędzie telewizory włączone na programy sportowe. Pewnie, gdyby przełączyć się na inne, to nie ma obawy, z pewnością politycy by nie zawiedli i robią to co zwykle, czyli jedni rządzą, drudzy krytykują, że tamci rządzą, jeszcze inni krytykują, że ci krytykują, kolejni protestują, tak na wszelki wypadek, bo przecież coś trzeba robić i tak, po kolei, każdy gra swoją rolę. A, że nic z tego nie wynika, to już inna sprawa.
Ale wracając do EURO, czyli sportu. No, może niekoniecznie sportu, bo sport już dawno przestał nim być, a jak wiadomo, to jeden wielki biznes. No więc wracając do EURO...
bardzo się oczywiście cieszymy z pierwszego zwycięstwa, mamy nadzieję, że to dobry początek i jeszcze niejedna radość będzie naszym udziałem.


Już dawno dziwi mnie, żeby nie powiedzieć bulwersuje handlowanie zawodnikami. Oglądając mecze, na dobrą sprawę można się nie połapać kto z kim i przeciwko komu. Drużyna niby jednego kraju, a w niej mieszanina wszystkich. Słuchając komentatora nie wiemy, czy się pomylił? Tu niby grają Niemcy, a pada polskie nazwisko. Teraz to tak powszechne i oczywiste, że nikogo już nie dziwi i nie zaskakuje.
Czy to jednak słuszne? Czy drużyna reprezentacyjna nie powinna składać się z zawodników danego kraju, a nie skupowanych z całego świata?! To ma być sport, a nie wielki biznes! Kto da więcej?! Bogaty klub - wiadomo - sięgnie po najlepszych, szkoda tylko, że z zagranicy. Biedniejszy już nie poszaleje, więc gra swoimi. I robi się z tego cyrk. Ten na co dzień gra tam, ale od święta przeciwko tamtym, bo gra przecież też w reprezentacji swojego kraju. Grając w reprezentacji swojego kraju nie będzie się przecież narażał na kontuzję, więc gra miernie, bo przecież tam czeka wielka kasa i nie może sobie pozwolić na przestój.
W rezultacie na mecz reprezentacji zjeżdża się zbieranina z całego świata - elita rozkupiona przez liczne kluby. I co z tego wynika? Skoro tacy świetni, że wszyscy ich chcą, dlaczego nagle okazuje się, że tu coś nie wychodzi? A jak może wychodzić, jeżeli każdy na co dzień zgrany jest z inną drużyną, z innymi zawodnikami, z innym trenerem? Jak on może stanąć nagle z zespołem, którego na dobrą sprawę nie zna?
Wspólne treningi, wspólne rozmowy, śledzenie taktyki, przewidywanie wzajemnych ruchów, poznawanie własnych mocnych i słabych stron i wiele, wiele innych czynności, mogłoby doprowadzić drużynę do perfekcji. Zgrany zespół, to równie ważne jak umiejętności. Najlepsze umiejętności nie dadzą żadnego efektu, jeżeli będą rozgrywane w pojedynkę. Nietrafione podania, spóźnione reakcje, niespełnione oczekiwania.


Handlowanie zawodnikami nie powinno mieć w sporcie miejsca. Chcesz grać tam - nie grasz tu. Reprezentację kraju powinni tworzyć zawodnicy stacjonarni. No, ale wiadomo... kasa. Dlatego powinno to być uregulowane przepisami. W innym przypadku każdy poleci gdzie dają więcej.


Ta sama kasa wbrew pozorom jest demobilizująca. Nie muszę się wysilać, bo i tak mam dużo za dużo, więc po co się narażać na kontuzje. Wygrany czy przegrany - manna z nieba leci. Gra, czy siedzi na ławce - nic straconego. Wygrany mecz, czy mistrzostwa - portfel pęcznieje, ale po przegranym jakoś nie widać, że tracił swoją siłę ciężkości.
Szkoda, że współzawodnictwo, rywalizacja, sport, to dziś tylko slogany.

No, ale jest jak jest i pozostaje nam oglądać (lub nie) ten skomercjalizowany sport.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Witam serdecznie! Autorka jest kobietą w przedziale wiekowym +18 -100. Niewiele jest sytuacji, gdzie wiek nie ma znaczenia, więc korzystam z tych nielicznych i go nie podaję. Nie będzie powodu do określeń typu "jeszcze młoda i nie zna życia" lub "stara a głupia", itp. Jestem niepokorna, nieprzewidywalna, nie akceptuję bezmyślności, chamstwa, braku kompetencji i wszystkiego, co jest nie takie, jakie powinno być. Walczę o swoje prawa, a przynajmniej usiłuję, gdyż tak naprawdę to niewiele tych praw mamy. ... a więc o tym, co nas spotyka na co dzień, o tym, co nas cieszy i denerwuje, o tym, co można zmienić, a jeżeli nie można to dlaczego. Tematy różne, komentarze wydarzeń, własne obserwacje, sprawy wielkie i małe, oczywiste i trochę mniej oczywiste. Krótko mówiąc - o wszystkim, co mi przyjdzie do głowy. A trochę też o "niczym". Każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie - jeżeli nie dzisiaj, to jutro, albo... za 3 dni. Zaglądaj tu więc często. Pamiętaj, że to co piszę, to tylko moje zdanie - ktoś ma inne - proszę bardzo, chętnie je poznam, ale jeszcze chętniej argumenty na jego poparcie. Tu powinny krzyżować się różne myśli, słowa, tematy, opinie.

Ostatnie wpisy