niedziela, 31 lipca 2016

ŚWIATOWE DNI MŁODZIEŻY

Ilość pielgrzymów przybywających na Światowe Dni Młodzieży to dla mnie fenomen.
Fenomen, którego nie da się wytłumaczyć. Tysiące kilometrów do pokonania, niewygody podróży, niewygody pobytu, upał, deszcz, dla niektórych jakiś odległy nieznany kraj, wszystko po to, aby usłyszeć Papieża, bezpośrednio uczestniczyć w tym spotkaniu, często stojąc gdzieś tam daleko, mając nadzieję na jakiś gest, słowo, błogosławieństwo.
I ten uśmiech, wesołość, pomimo zmęczenia, gorąca i niewygody.
To wszystko zamiast wygodnego fotela przed telewizorem.

I ta atmosfera! Czy to starannie wybrana grupa bezkonfliktowej młodzieży? Aż się wierzyć nie chce, że w takim tłumie potrafili się dogadać pomimo przeróżnych języków. Mając na co dzień do czynienia z młodymi ludźmi w różnych okolicznościach, nie chce się wierzyć, że tam królowały tylko pozytywne uczucia - chęć pomocy, przyjaźń, dobroć - nikt nikogo nie przeklinał, nie skopał, bo ten drugi mu zajął miejsce, nie okradł, bo tamten się akurat odwrócił. No i nie wydrapał oczu, bo ktoś ma inne przekonania polityczne.
To jest po prostu niewiarygodne.

Ciekawi mnie jacy są ci ludzie na co dzień?
Czy równie zgodni i przyjacielscy? Czy to zjednoczenie jednorazowe, czy też uczucia, które dominowały w tym tłumie, zostały zabrane do własnych krajów i trwają nadal? Czy ich wiara po rozstaniu z Papieżem będzie równie mocna i przejmująca? To nie było na pokaz, niemożliwe, żeby ci ludzie zrzucili maski i okazali się kimś zupełnie innym. A jeżeli nie, to znaczy, że szkoda, że są oni rozproszeni po całym świecie i nikną w tłumie. Tłumie, w którym ich dobroć niestety nie jest w stanie się przebić.
Niestety, bo nie da się ukryć, że na świecie dominuje zło. A jak byłoby pięknie, gdyby taka atmosfera panowała na całym świecie i to nie tylko przez kilka dni.



ŚWIATOWE DNI MŁODZIEŻY - komentarze... komentarzy



Nie sposób nie skomentować najważniejszego wydarzenia ostatnich dni, czyli Światowych Dni Młodzieży, a właściwie - skomentować komentarze do nich.

Wszyscy, którzy chcieli usłyszeć słowa Papieża Franciszka - mogli je usłyszeć, jedni bezpośrednio, inni za pośrednictwem relacji na żywo w telewizji. To co usłyszeliśmy, każdy sobie w jakiś sposób przyswoił, przetrawił, zrozumiał po swojemu i zachował w sercu lub też - nie, w zależności od przekonań religijnych słuchaczy. Każdy wyniósł coś dla siebie, jakieś przesłanie, zdanie, słowo, myśl, głębię przeżywania, a może jakieś indywidualne przeżycie z tych dni. Papież mówił raczej zrozumiale i prosto.
Telewizja natomiast raczy nas przeróżnymi komentarzami, które mają "przetłumaczyć" co Papież chciał przez to powiedzieć. Co chciał to powiedział i nikt raczej nie miał problemów ze zrozumieniem tego. Nie wystarczyłaby po prostu relacja z przebiegu wizyty, bez owijania tego w otoczkę, która niekoniecznie oddaje to co było zawarte w słowach Papieża?!
Papież powiedział 1000 słów, a komentatorzy 10 000 i to niekoniecznie zgodnie z prawdziwym przesłaniem Papieża.
A już szczególnie irytujące są niektóre programy publicystyczne, w których wszystko wiedzący dziennikarze  przedstawiają nam co chcą, albo co sami przyswoili. Ich punkt widzenia niekoniecznie musi być zbieżny z naszym, więc zdecydowanie lepiej obejrzeć fakt, który miał miejsce, niż zupełnie zbędny, zniekształcony komentarz do niego.
A interpretacja słów Papieża oczywiście zależy od przekonań politycznych prowadzącego program.

Drugi taki poruszany wątek przez telewizję to zastanawianie się co i jak się zmieni po wizycie Papieża. Otóż NIC SIĘ NIE ZMIENI.
Ludzie, którzy byli dobrzy, będą dobrzy nadal. Ludzie, którzy są pazerni, myślą tylko o sobie i wzbogaceniu się kosztem innych - tacy pozostaną lub będą jeszcze gorsi, ludzie, którzy dążą do konfliktów, będą je nadal rozniecać, złodzieje będą nadal kraść, mordercy mordować. Wizyta Papieża jest wielkim wydarzeniem, jednak tylko dla chrześcijan. Prawdziwych chrześcijan, a nie dla tych 90%, z których rzekomo składa się naród polski.
Takie same pytania były zadawane po wizycie naszego Papieża, po Jego śmierci. Tłumy go żegnały, tłumy paliły świece, modliły się w rocznicę śmierci, modliły się o kanonizację, modlą się do Ojca Świętego po kanonizacji. A świat swoje. Jest lepiej??? Lepiej nie mówić.







środa, 20 lipca 2016

PUNKT WIDZENIA ZALEŻY OD PUNKTU SIEDZENIA

Zastanawiające jest to, jak szybko można zmienić swoje przekonania i argumenty. Najlepiej obrazuje to postawa polskich polityków. Dzisiaj jest w tej partii, zażarcie krytykuje opozycję. Pytanie - czy dla zasady, bo przecież rządzi przeciwnik, czy dlatego, że ma inne wartości, przekonania, wizje, punkt widzenia?
Już teraz wiadomo, że dla zasady.
Dowód? Proszę bardzo.
Jeszcze nie tak dawno rządziła inna partia, krytykowana od góry do dołu, wzdłuż i wszerz przez opozycję.
Mamy zmianę, zresztą podobno "dobrą zmianę" i co widzimy? Otóż dokładnie to, co było krytykowane.
A nawet więcej.
Tradycyjnie - na stanowiskach "sami swoi", rozrost administracji państwowej, PODWYŻKI, PREMIE.
Emerytom po 3 zł, sobie po kilkadziesiąt tysięcy. Jeżeli człowiek ma posiadać zdolność przeżycia w tym kraju za najniższą krajową, za najniższą emeryturę, za zasiłek, a nawet bez żadnego dochodu, jeżeli nie może znaleźć pracy, to do czego obywatelom na stanowiskach potrzebne są TAKIE wynagrodzenia???
Zwłaszcza, że zwykły obywatel za swoje groszowe wynagrodzenie musi kupić wszystko, natomiast obywatel państwowy - niewiele albo nawet NIC, gdyż wszystko dostaje z racji swojej funkcji. Nienaruszona pensyjka idzie więc spocząć na koncie bankowym / lokacie, tudzież jest inwestowana w lukratywne biznesy. To tak, aby było na przyszłość, jak zabraknie na chleb....

Ciekawostką jest fakt, że zarobki społeczeństwa lokują ten kraj w końcowym ogonie krajów europejskich, natomiast zarobki władzy - na jednym z czołowych miejsc. Mamy kryzys? Kto ma , to ma, oni na pewno nie. Wręcz przeciwnie, nigdy nie mieli tak dobrze, jak w kryzysie.

Są jeszcze niestety ludzie, którzy wiążą swoje złudne nadzieje z kolejnymi ekipami rządzącymi. Pełni wiary pędzą na wybory, bo teraz to będzie lepiej! Owsze

m, lepiej, tylko nie tym, którym powinno być lepiej.
Zamiast manifestacji i latania z chorągiewkami, plakatami, ulotkami i wydawaniem protestacyjnych haseł i okrzyków, przejrzyjcie na oczy, spojrzyjcie wstecz i zastanówcie się, kiedy i czy kiedykolwiek przeciętnemu człowiekowi polepszył się los za przyczyną kolejnej wybranej ekipy. Czy ktoś kiedyś się pokusił i sprawdził listę obietnic wyborczych z listą obietnic zrealizowanych?? I jaki wynik? Lepiej nie mówić. Ale czy komuś z tego powodu włos spadł z głowy?
Pracodawca zwalnia pracownika, który nie wywiązuje się ze swoich zadań.
Państwo jest wyrozumiałe i służba narodu (bo wybrani przez lud przedstawiciele, żeby nie wiem jak się tytułowali, to są służbą narodu, jakkolwiek to brzmi), trwa do końca swojej kadencji w stanie nienaruszonym, a rozliczyć ich może tylko Sąd Ostateczny.
I tak to się kręci, jedni obrastają w piórka (i nie tylko), drudzy staczają się na dno biedy (ZUS będzie miał luźniej), wieczni optymiści czekają na następne wybory, wieczni malkontenci narzekają, że znowu jest źle, ale ani jedni, ani drudzy nie ROBIĄ NIC, aby przerwać ten proceder i przestać akceptować robienie z ludzi baranów, obiecywanie gruszek na wierzbie i okradanie w każdy możliwy sposób.

sobota, 16 lipca 2016

LANS I GWIAZDORSTWO

Piłkarzy jakich mamy, wszyscy wiemy. Napatrzyliśmy się, nachwaliliśmy za dobrą grę i choć jeszcze czujemy niedosyt, to już mamy nadzieję na więcej i lepiej na kolejnych mistrzostwach.

Ale sami bohaterowie nie dają o sobie zapomnieć, czy tego chcemy, czy nie.
Już chyba na stałe będziemy gościć w ich życiorysach, a oni w naszych. Ekipa rozjechała się po świecie, ale o niektórych nadal głośno - w gazecie i internecie codziennie nowa dawka informacji co robią, z kim i za ile.
Ciała ich i partnerek prężą się w egzotycznym słońcu, na jachtach,  wyskakują w naszych domach z każdego kąta. U jednych budzą zazdrość, u drugich podziw, u trzecich uśmiech (pobłażliwości, żeby było wszystko jasne), a u innych niesmak.



Ile można?! Są w życiu i na świecie ważniejsze wydarzenia, aby o nich pisać czy fotografować. Inne dyscypliny sportu też istnieją i ich bohaterowie odnoszą sukcesy. Krótka wzmianka, komentarz, jeden - dwa dni. A nie przed, po i w trakcie.
A przy okazji, obok - żona, dziewczyna, równie sławna jak mąż, tylko trochę inną drogą do tego doszła....
Nagle odkryte talenty jakoś wcześniej były uśpione (??), a może nie było ich wcale?



Ale są też tacy, którzy swoje wyczyny na EURO świętują inaczej. Również gdzieś odpoczywają, mieszkają, mają żony, partnerki i wiodą spokojne życie, oddając się i pracy i przyjemnościom. Chętnie o nich czytamy od czasu do czasu, zwłaszcza ciekawostki z życia, wzmianki o dzieciństwie i drodze do sukcesu. Sukces osiągnęli i nie muszą go wspomagać lansem i gwiazdorstwem. Partnerki też mają i to ładne, skromne dziewczyny, które zarówno przed jak i po ślubie ze sławnym piłkarzem, pozostały sobą. Nie lubią jak bluszcz piąć się na mężu na szczyty i brylować.





Lansujący i lansowani, pamiętajcie, że nadmiar budzi przesyt, a niedomiar niedosyt. Im was więcej wszędzie, tym mniej będzie się was podziwiać za prawdziwe zasługi. A tych, których nie widać i tak znajdziemy i z ciekawością będziemy chłonąć każdą tajemniczą informację z ich życia.


poniedziałek, 11 lipca 2016

EUTANAZJA.... zbiorowa i przedwczesna

Definicja eutanazji to przyspieszenie śmierci chorego, skrócenie jego cierpień.
Zagadnienie dla jednych oczywiste i logiczne, dla innych - kontrowersyjne i pełne oburzenia. Dla wszystkich - pole do nadużyć. Często chory nie ma wiele do powiedzenia, zwłaszcza, jak jest nieprzytomny lub nie w pełni świadomy swojego stanu.
Ale ten rodzaj eutanazji zostawmy na razie na boku. Chcę tu napisać o eutanazji, która dotyczy nas wszystkich w mniejszym lub większym stopniu, wcześniej czy później. Mianowicie o eutanazji przymusowej, zbiorowej i przedwczesnej, bo jak nazwać to, co nam funduje służba zdrowia?? Brak dostępu do podstawowych refundowanych leków, zaporowe ceny leków, brak leków, którymi za granicą od wielu lat są leczeni chorzy, głodowe emerytury, które nie pozwalają na wykupienie wielu leków, brak dostępu do zajęć rehabilitacyjnych, brak odpowiedniej opieki poszpitalnej, brak... brak.... wszystkiego.

Dlaczego na przykład chorzy na stwardnienie rozsiane kwalifikują się do leczenia tylko w młodym wieku?? Co to jest młody wiek?? Czy osoba 50-letnia ma być skazana na postępujący rozwój choroby, tylko dlatego, że ma 50 lat i nie obejmuje jej refundacja? Często jej stan nie pozwala na podjęcie pracy, często nawet jeżeli może pracować, to i tak przez zaporowe ceny leki nie są dla niej osiągalne!

Przykład z ostatnich dni: od 1 lipca w Polsce została zatwierdzona refundacja leku na SM, który do tej pory był dostępny tylko za granicą. Wielu chorych robiło sobie nadzieję, że zaczną się leczyć skutecznie, gdyż stosowane do tej pory leki nie przynosiły spodziewanej poprawy, ani nawet zatrzymania choroby. Jakże wielkie rozczarowanie przeżyły, gdy okazało się, że owszem, mogą dostać receptę na lek, ale pełnopłatny, co wiąże się z kosztem kuracji około 5000 zł. Dlaczego? Dlatego, że ilość punktów, które są podliczane w określeniu przysługiwania leku jest niewystarczająca, aby mogli otrzymać lek refundowany. Co kryje się w tajemniczych punktach? Między innymi przedział wiekowy. Dla kogo więc leczenie? Tylko dla bogatych. Naturalna selekcja, a brutalniej nazywając rzecz po imieniu - eutanazja w majestacie prawa.

Po wielkiej akcji refundacyjnej w przypadku 599 produktów pacjenci dopłacą więcej (od 235,11 zł do 1 gr). Najbardziej - do leków stosowanych przy  raku prostaty. np. z 52,97 zł do 448,18 zł.
Kolejny przykład humanitarnego skazania chorych na śmierć.

Zastanówmy się więc po co są bezprzedmiotowe dyskusje nad karą śmierci, nad eutanazją, nad aborcją?!
Mamy z podatków finansować dożywotnio odsiadujących karę w więzieniu, albo za wszelką cenę ratować płód, ale za to skazywać świadomie na śmierć, tych co żyją i przy odpowiednim leczeniu mogą żyć jeszcze długo i pracować, odprowadzając podatki.

Szkoda, że osoby decyzyjne wolą zajmować się i tracić czas na wiele nic nie znaczących i zbędnych spraw, zamiast nazwać po imieniu zawoalowane w piękne słówka okrutne okrucieństwo.


PIŁKA NOŻNA

Szał EURO 2016 powoli mija. Dla nas co prawda minął już dawno, ale dla niektórych dopiero teraz są najważniejsze emocje.
Oglądając poszczególne mecze, zaczynam mieć poważne wątpliwości, czy to na pewno piłka nożna.
Z tego co wiem, w czasie meczu piłki nożnej, jak sama nazwa wskazuje, używa się głównie nóg. Chyba coś mnie ominęło i nastąpiła zmiana przepisów, gdyż obecnie częściej "w robocie" są ręce. Chwilami wydaje mi się, że oglądam zapasy. Zawodnicy pracują rękoma, wykonując coraz bardziej zaawansowane ruchy. Kiedyś dotknięcie innego zawodnika już było odgwizdane przez sędziego, obecnie mogą się szarpać, przewracać, popychać i mecz toczy się dalej, a sędzia nie reaguje. Wniosek z tego jeden - jest to zgodne z przepisami (???).

Druga równie kontrowersyjna meczowa ciekawostka, to zbiorowa skłonność do upadków. Kiedyś upadek zawodnika należał do rzadkości - zdarzały się, jednak sporadycznie i zwykle kończyły się żółtą kartką dla tego, który się do tego przyczynił, czyli popchnął, potrącił lub podstawił nogę przeciwnikowi - oczywiście niechcący. Dzisiaj - epidemia - lekkie popchnięcie i zawodnik już leży. Ale, żeby tylko leżał! Zwija się z bólu, zdawać by się mogło - umierający. Rozumiem - jeden feralny upadek, drugi... Ale z sytuacji wynika lekkie potknięcie, a tymczasem zawodnik wali się na ziemię jak kłoda. Czyżby nagła słabowitość?
Myślę, że te aktorskie zapędy należałoby karać kartkami; od razu drużyna byłaby bardziej stabilna i grała w pionie.


poniedziałek, 4 lipca 2016

ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZBIOROWA



Teoretycznie każdy odpowiada za swoje czyny. Niestety, oprócz tej indywidualnej odpowiedzialności (a często zamiast), jest jeszcze odpowiedzialność zbiorowa. A w niej społeczeństwo odpowiada za to, co zrobili ci, których się tą odpowiedzialnością nie obciąża. Na pierwszy rzut oka skomplikowane, ale mamy z tym do czynienia na co dzień i niestety ponosimy konsekwencje, głównie finansowe.
Przykłady można mnożyć na zawołanie:

- pseudokibice

  Nie pierwszy i nie ostatni raz zdemolowany stadion, przystanki, środki komunikacji i wszystko co stoi na
  drodze i po drodze. Kary są zbyt pobłażliwe. Dlaczego to społeczeństwo ma płacić za zniszczenia???
  Dlaczego mecz nie może być imprezą, na którą wybierze się rodzina? Niewyżytych dzikusów powinno
  zamykać się w rezerwatach, niech tam się wzajemnie wytłuką. Każda inna dyscyplina sportowa może
  odbyć się w wesołej, spokojnej atmosferze, a na piłkę nożną przychodzą jacyś bezmózgowcy. I nikt z tą
  hołotą nie potrafi (czytaj: nie chce) sobie poradzić.

- niesłuszne zatrzymanie przez policję

  Za niesłuszne zatrzymanie czy aresztowanie można się ubiegać o odszkodowanie.
 Czy ja lub ty mamy z tym coś wspólnego? Owszem, musimy to odszkodowanie zapłacić. Skarb państwa 
 czyli my.
  A tu trochę statystyk:

Prawomocnie zasądzone odszkodowania w latach 1999 – 2011
w trybie art. 552
Rok
Ile osób dostało pieniądze?
Łączna wysokość odszkodowań (zł)
1999
39
222 973
2000
63
665 872
2001
84
1 470 187
2002
108
1 276 655
2003
160
2 638 334
2004
231
3 844 852
2005
261
5 085 280
2006
273
4 897 571
2007
252
7 224 616
2008
275
5 614 402
2009
173
2 388 775
2010
167
4 305 308
2011
200
4 131 822


- nie zapłacone składki do ZUS
  Pracodawca nie płaci składek. Woli pomnażać majątek na swoim koncie. ZUS próbuje coś tam
  wyegzekwować, ale tylko od małych firm. Duża firma = duży dłużnik = bezkarność.
  Egzekucja komornicza wydaje się być skutecznym instrumentem. Jak się okazuje to dobry straszak tylko 
  w stosunku do prywatnych dłużników. Przedsiębiorca jest tego świadomy i korzysta. Jeżeli przez
  przypadek okaże się, że po latach wierzyciel dobrał mu się do skóry, to już trafia na biednego, który nie
  ma kompletnie nic, a co dopiero mówić o majątku. Ma za to bogatą rodzinę i znajomych i odpowiednio
  dużo czasu na przeniesienie tego majątku w bezpieczne ręce.



- partie polityczne, posłowie i cała ta wielka polityka...

  Dotowane przez państwo. Płacimy za wszystko: biura (często puste), koszty reprezentacyjne (a jakże!),
  promocje, reklamy, kampanie, obiadki, kolacyjki, przeloty, przejazdy, hotele, wycieczki, sprzęt,
  samochody, paliwo (często do nieistniejących samochodów) i wszelkiego typu inne zachcianki.
  Co w zamian? Rzesza ludzi, którzy podobno działają dla naszego największego dobra.
  To fakt, daje się to odczuć...

To tylko kilka przykładów za co każdy z nas płaci. Jak z tego widać, jesteśmy bardzo bogaci, bo kogo by było stać na takie wydatki. Prawda?!


piątek, 1 lipca 2016

PAZERNOŚĆ

Każda okazja jest dobra, żeby złupić klienta.
Z jednej strony usługodawcy prześcigają się w pomysłach i reklamach, aby zachęcić klienta do związania się z nimi, a z drugiej - jak już ten klient jest ich, to hulaj dusza, piekła nie ma. I z oburzeniem stwierdzam, że nie brakuje chwytów poniżej pasa.
Przykład? Proszę bardzo!
Jedna z sieci telefonów komórkowych miała w ofercie usługę "rok ważności konta" dla telefonów na kartę. Miała. Ale wpadła na pomysł, że można przecież więcej zarobić i usługa została zlikwidowana. Obecnie doładowanie przedłuża ważność konta - ilość dni zależna od kwoty, np. 10 zł przedłuża o 10 dni. Czyli krótko mówiąc - czy wygadasz czy nie, za 10 dni musisz doładować. Łaskawcy jeszcze pozwalają gadać kolejne 14 dni, ale... uwaga... po tym czasie pozostają tylko połączenia przychodzące i... ZERO na koncie. Dlaczego zero? Otóż dlatego, że firma zgarnia sobie ciepłą rączką pieniądze klienta i wszystko co pozostało z doładowania po prostu ZNIKA! Jest na to jedno określenie ZŁODZIEJSTWO! Jakim prawem mam zostać okradziona z kwoty, której nie zużyłam na rozmowy???!!! Jeżeli zostały wprowadzone limity ważności konta i klient zostaje ZMUSZONY do kolejnych doładowań, chociaż ma środki na koncie, to jeszcze za mało, jeszcze trzeba go okraść, żeby sobie przywłaszczyć pozostałą kwotę.
No cóż, trzeba przecież zarobić na reklamy i pensje zarządu. Tylko, że mądry klient nie podpisze umowy z siecią tylko dlatego, że na bilbordzie jest znana twarz. Kieruje się względami ekonomicznymi i podejściem do klienta. A to podejście w tej sieci jest niestety żenujące. Na szczęście istnieje konkurencja, więc jest w czym wybierać.
Swoją drogą ciekawe co na to UOKiK...przekonamy się.



O mnie

Witam serdecznie! Autorka jest kobietą w przedziale wiekowym +18 -100. Niewiele jest sytuacji, gdzie wiek nie ma znaczenia, więc korzystam z tych nielicznych i go nie podaję. Nie będzie powodu do określeń typu "jeszcze młoda i nie zna życia" lub "stara a głupia", itp. Jestem niepokorna, nieprzewidywalna, nie akceptuję bezmyślności, chamstwa, braku kompetencji i wszystkiego, co jest nie takie, jakie powinno być. Walczę o swoje prawa, a przynajmniej usiłuję, gdyż tak naprawdę to niewiele tych praw mamy. ... a więc o tym, co nas spotyka na co dzień, o tym, co nas cieszy i denerwuje, o tym, co można zmienić, a jeżeli nie można to dlaczego. Tematy różne, komentarze wydarzeń, własne obserwacje, sprawy wielkie i małe, oczywiste i trochę mniej oczywiste. Krótko mówiąc - o wszystkim, co mi przyjdzie do głowy. A trochę też o "niczym". Każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie - jeżeli nie dzisiaj, to jutro, albo... za 3 dni. Zaglądaj tu więc często. Pamiętaj, że to co piszę, to tylko moje zdanie - ktoś ma inne - proszę bardzo, chętnie je poznam, ale jeszcze chętniej argumenty na jego poparcie. Tu powinny krzyżować się różne myśli, słowa, tematy, opinie.

Ostatnie wpisy