Każda okazja jest dobra, żeby złupić klienta.
Z jednej strony usługodawcy prześcigają się w pomysłach i reklamach, aby zachęcić klienta do związania się z nimi, a z drugiej - jak już ten klient jest ich, to hulaj dusza, piekła nie ma. I z oburzeniem stwierdzam, że nie brakuje chwytów poniżej pasa.
Przykład? Proszę bardzo!
Jedna z sieci telefonów komórkowych miała w ofercie usługę "rok ważności konta" dla telefonów na kartę. Miała. Ale wpadła na pomysł, że można przecież więcej zarobić i usługa została zlikwidowana. Obecnie doładowanie przedłuża ważność konta - ilość dni zależna od kwoty, np. 10 zł przedłuża o 10 dni. Czyli krótko mówiąc - czy wygadasz czy nie, za 10 dni musisz doładować. Łaskawcy jeszcze pozwalają gadać kolejne 14 dni, ale... uwaga... po tym czasie pozostają tylko połączenia przychodzące i... ZERO na koncie. Dlaczego zero? Otóż dlatego, że firma zgarnia sobie ciepłą rączką pieniądze klienta i wszystko co pozostało z doładowania po prostu ZNIKA! Jest na to jedno określenie ZŁODZIEJSTWO! Jakim prawem mam zostać okradziona z kwoty, której nie zużyłam na rozmowy???!!! Jeżeli zostały wprowadzone limity ważności konta i klient zostaje ZMUSZONY do kolejnych doładowań, chociaż ma środki na koncie, to jeszcze za mało, jeszcze trzeba go okraść, żeby sobie przywłaszczyć pozostałą kwotę.
No cóż, trzeba przecież zarobić na reklamy i pensje zarządu. Tylko, że mądry klient nie podpisze umowy z siecią tylko dlatego, że na bilbordzie jest znana twarz. Kieruje się względami ekonomicznymi i podejściem do klienta. A to podejście w tej sieci jest niestety żenujące. Na szczęście istnieje konkurencja, więc jest w czym wybierać.
Swoją drogą ciekawe co na to UOKiK...przekonamy się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz