Piłkarzy jakich mamy, wszyscy wiemy. Napatrzyliśmy się, nachwaliliśmy za dobrą grę i choć jeszcze czujemy niedosyt, to już mamy nadzieję na więcej i lepiej na kolejnych mistrzostwach.
Ale sami bohaterowie nie dają o sobie zapomnieć, czy tego chcemy, czy nie.
Już chyba na stałe będziemy gościć w ich życiorysach, a oni w naszych. Ekipa rozjechała się po świecie, ale o niektórych nadal głośno - w gazecie i internecie codziennie nowa dawka informacji co robią, z kim i za ile.
Ciała ich i partnerek prężą się w egzotycznym słońcu, na jachtach, wyskakują w naszych domach z każdego kąta. U jednych budzą zazdrość, u drugich podziw, u trzecich uśmiech (pobłażliwości, żeby było wszystko jasne), a u innych niesmak.
Ile można?! Są w życiu i na świecie ważniejsze wydarzenia, aby o nich pisać czy fotografować. Inne dyscypliny sportu też istnieją i ich bohaterowie odnoszą sukcesy. Krótka wzmianka, komentarz, jeden - dwa dni. A nie przed, po i w trakcie.
A przy okazji, obok - żona, dziewczyna, równie sławna jak mąż, tylko trochę inną drogą do tego doszła....
Nagle odkryte talenty jakoś wcześniej były uśpione (??), a może nie było ich wcale?
Ale są też tacy, którzy swoje wyczyny na EURO świętują inaczej. Również gdzieś odpoczywają, mieszkają, mają żony, partnerki i wiodą spokojne życie, oddając się i pracy i przyjemnościom. Chętnie o nich czytamy od czasu do czasu, zwłaszcza ciekawostki z życia, wzmianki o dzieciństwie i drodze do sukcesu. Sukces osiągnęli i nie muszą go wspomagać lansem i gwiazdorstwem. Partnerki też mają i to ładne, skromne dziewczyny, które zarówno przed jak i po ślubie ze sławnym piłkarzem, pozostały sobą. Nie lubią jak bluszcz piąć się na mężu na szczyty i brylować.
Lansujący i lansowani, pamiętajcie, że nadmiar budzi przesyt, a niedomiar niedosyt. Im was więcej wszędzie, tym mniej będzie się was podziwiać za prawdziwe zasługi. A tych, których nie widać i tak znajdziemy i z ciekawością będziemy chłonąć każdą tajemniczą informację z ich życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz