Nie sposób nie skomentować najważniejszego wydarzenia ostatnich dni,
czyli
Światowych Dni Młodzieży, a właściwie - skomentować komentarze do
nich.
Wszyscy, którzy chcieli usłyszeć słowa Papieża Franciszka -
mogli je usłyszeć, jedni bezpośrednio, inni za pośrednictwem relacji na żywo w
telewizji. To co usłyszeliśmy, każdy sobie w jakiś sposób przyswoił,
przetrawił, zrozumiał po swojemu i zachował w sercu lub też - nie, w
zależności od przekonań religijnych słuchaczy. Każdy wyniósł coś dla
siebie, jakieś przesłanie, zdanie, słowo, myśl, głębię przeżywania, a
może jakieś indywidualne przeżycie z tych dni. Papież mówił raczej
zrozumiale i prosto.
Telewizja natomiast raczy nas przeróżnymi
komentarzami, które mają "przetłumaczyć" co Papież chciał przez to
powiedzieć. Co chciał to powiedział i nikt raczej nie miał problemów ze
zrozumieniem tego. Nie wystarczyłaby po prostu relacja z przebiegu
wizyty, bez owijania tego w otoczkę, która niekoniecznie oddaje to co
było zawarte w słowach Papieża?!
Papież powiedział 1000 słów, a komentatorzy 10 000 i to niekoniecznie zgodnie z prawdziwym przesłaniem Papieża.
A już szczególnie irytujące są
niektóre programy publicystyczne, w których wszystko wiedzący
dziennikarze przedstawiają nam co chcą, albo co sami przyswoili. Ich
punkt widzenia niekoniecznie musi być zbieżny z naszym, więc
zdecydowanie lepiej obejrzeć fakt, który miał miejsce, niż zupełnie
zbędny, zniekształcony komentarz do niego.
A interpretacja słów Papieża oczywiście zależy od przekonań politycznych prowadzącego program.
Drugi taki poruszany wątek przez telewizję to zastanawianie się co i jak się zmieni po wizycie Papieża. Otóż NIC SIĘ NIE ZMIENI.
Ludzie,
którzy byli dobrzy, będą dobrzy nadal. Ludzie, którzy są pazerni, myślą
tylko o sobie i wzbogaceniu się kosztem innych - tacy pozostaną lub
będą jeszcze gorsi, ludzie, którzy dążą do konfliktów, będą je nadal
rozniecać, złodzieje będą nadal kraść, mordercy mordować. Wizyta Papieża
jest wielkim wydarzeniem, jednak tylko dla chrześcijan. Prawdziwych
chrześcijan, a nie dla tych 90%, z których rzekomo składa się naród
polski.
Takie same pytania były zadawane po wizycie naszego Papieża,
po Jego śmierci. Tłumy go żegnały, tłumy paliły świece, modliły się w
rocznicę śmierci, modliły się o kanonizację, modlą się do Ojca Świętego
po kanonizacji. A świat swoje. Jest lepiej??? Lepiej nie mówić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz