wtorek, 3 maja 2016

WZORCE, IDEAŁY...

Są funkcje i zawody, w których osoby je reprezentujące powinny być kryształowe.  To ludzie, którzy całym sobą mają nam dawać przykład prawidłowego postępowania. I tak - ksiądz, ma być dla ludzi wierzących ideałem, wysłannikiem Boga, którego tu reprezentuje. Ksiądz udziela sakramentów, spowiedzi, rozgrzeszenia i robi to w imieniu Boga. Ma być dla nas wzorem. Tymczasem.... wiemy jak jest. Nie sięgam już głębiej, gdzie kryją się afery pedofilskie, mafijne interesy, dzieci, kochanki, itp., ale nawet to, co widoczne gołym okiem jest wystarczająco rażące. Duchowny ma spełniać posługę, czyli służyć ludziom swoją religijną wiedzą, uprawnieniami i pomocą. Służyć....To co widzimy i słyszymy trudno nazwać posługą. Ksiądz, biskup, zresztą każdej rangi duchowny, powinien być kompletnie oderwany od ziemskich dóbr materialnych. Do sprawowania posługi, do której został powołany, wystarczyłaby przysłowiowa miska strawy, szata i dach nad głową. Dokładnie to, co oferuje życie w klasztorze. Tam jest (mam nadzieję) modlitwa. Tylko modlitwa. Bez rozpraszania się na zewnętrzny świat. Ale to skrajna asceza. Idą tam nieliczni, starannie wybrani. Reszta sprawuje swoje funkcje "na wolności". I ta wolność jak widać, jest pokusą nie do pokonania. Chciałoby się i to, i tamto. A, że jest w zasięgu ręki, to czemu nie? Czemu nie sięgnąć po to, co zakazane? Przecież ksiądz też człowiek i potrzeby ma. Całkiem niemałe. Najbardziej boli to, że hasło "na kościół" otwiera portfele większości starszych ludzi, którzy często odmawiając sobie wszystkiego, wspomagają "biednych" księży. Ludzie ci, z racji wieku, znają jeszcze inny kościół. Ten, który był lata temu - skromny, spełniający swoją rolę. Nie twierdzę, że był wolny od wszystkiego co złe. Na pewno się o tym nie mówiło. I tym ludziom, trudno teraz uwierzyć w to, co się dzieje. Nie dopuszczają do siebie myśli, że to się może dziać naprawdę. Jak to? Ksiądz? Nie, na pewno nie. To bzdury. Może gdzieś tam..., ale na pewno nie tutaj.


A fakt, że to właśnie ksiądz, jest podwójnie drastyczny. Dlatego, że czyny niegodne same w sobie są warte potępienia, a już w wydaniu kapłana - podwójnie. Ten, który ma dawać dobry przykład, jest modelowym wzorem jak nie należy postępować. I, żeby było jasne, nie mam na myśli wszystkich, stojących w jednym szeregu. Na pewno są prawdziwe powołania, nie skażone ziemskim bytem i jego dobrami. Wolne od zła, pokus i wszystkich przyziemnych uciech. Ale to powinno być normalne, więc o tym nie mówię. Znęcam się nad tą drugą częścią, która w tej sekundzie powinna opuścić stan duchowny i znaleźć się tam, gdzie swoim postępowaniem już dawno jest.

Zejdźmy na razie z księży i zajmijmy się innymi, którzy adekwatnie do swoich zawodów i funkcji, mają określoną rolę w społeczeństwie do spełnienia. Przeciętny "Iksiński" gdzieś tam pracuje (lub nie), obraca się w jakimś towarzystwie i tam go osądzą. Dla reszty świata jest anonimowy. Ot, jeszcze jeden człowiek.
Ale już lekarz, czy prokurator nie jest taką postacią samą dla siebie. Jak prokurator może osądzać innych, jeżeli sam powinien zostać osądzony?! Ostatnio sporo się słyszy o prowadzeniu samochodu pod wpływem alkoholu. Brawo! Nie dość, że czyn karalny, to jeszcze przez kogo popełniony? Czy tenże sprawca podzieli los swoich dotychczasowych "ofiar"? Pozostawiam to bez odpowiedzi.

Lekarz. Dużo tu mówi kodeks etyki lekarskiej. Wzniosłe słowa, mniej wzniosłe czyny. Nie osądzam wszystkich. Jak w przypadku, o którym mowa wyżej - na pewno są ideały. Z prawdziwego powołania do niesienia pomocy innym. Bezinteresownej pomocy. Ooo, to już gorzej. Tak po prostu? Bezinteresownie?
Za "dziękuję"?! I znowu jak wyżej - wyjątkowo karygodne jest żerowanie na ludzkiej krzywdzie. W tym wypadku - chorobie. Człowiek jest gotowy na wiele, niektórzy nawet na wszystko, byle tylko być zdrowym. Byle tylko operacja się udała. Ale czy może się udać, jak będę którymś z kolei, seryjnym pacjentem? Lepiej jednak wbić się doktorowi w pamięć, bo przecież wtedy lepiej nas pokroi i pozszywa. I się wbijamy. Głębiej lub płycej - w zależności od własnych możliwości.
I znowu sprawa sumienia - jeżeli się je posiada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Witam serdecznie! Autorka jest kobietą w przedziale wiekowym +18 -100. Niewiele jest sytuacji, gdzie wiek nie ma znaczenia, więc korzystam z tych nielicznych i go nie podaję. Nie będzie powodu do określeń typu "jeszcze młoda i nie zna życia" lub "stara a głupia", itp. Jestem niepokorna, nieprzewidywalna, nie akceptuję bezmyślności, chamstwa, braku kompetencji i wszystkiego, co jest nie takie, jakie powinno być. Walczę o swoje prawa, a przynajmniej usiłuję, gdyż tak naprawdę to niewiele tych praw mamy. ... a więc o tym, co nas spotyka na co dzień, o tym, co nas cieszy i denerwuje, o tym, co można zmienić, a jeżeli nie można to dlaczego. Tematy różne, komentarze wydarzeń, własne obserwacje, sprawy wielkie i małe, oczywiste i trochę mniej oczywiste. Krótko mówiąc - o wszystkim, co mi przyjdzie do głowy. A trochę też o "niczym". Każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie - jeżeli nie dzisiaj, to jutro, albo... za 3 dni. Zaglądaj tu więc często. Pamiętaj, że to co piszę, to tylko moje zdanie - ktoś ma inne - proszę bardzo, chętnie je poznam, ale jeszcze chętniej argumenty na jego poparcie. Tu powinny krzyżować się różne myśli, słowa, tematy, opinie.

Ostatnie wpisy