Morza szum, ptaków śpiew...
Małe miejscowości nadmorskie, osady rybackie, dwie ulice na krzyż, "centrum" czyli ryneczek, kościół, jeden sklep wielobranżowy, ośrodek zdrowia, smażalnia ryb, port i morze, las, plaża. Tak się wypoczywało. Klimat nie tylko morski, ale i atmosfera. Atmosfera właściwa dla nadbrzeżnych mieścin. Zostały może ze dwie takie namiastki na wybrzeżu. Ale już niedługo. Reszta - wielki biznes. Z osad rybackich przemieniły się w tętniące tłumnym życiem modne kurorty. Hotele, ośrodki, baseny, SPA, centra rozrywki, dyskoteki, restauracje, markety, brakuje tylko galerii handlowych, ale to tylko kwestia czasu. Odpoczynek w ciszy? Przecież to męczarnia. Jak można odpocząć bez sklepów i restauracji??? A co ze sobą zrobić przez cały dzień? No można niby iść na plażę, bo tam też jest piwo, ale co potem?? Można iść do lasu, ale tam to już nic nie ma, więc po co? Dobrze, że chociaż jest zasięg i wi fi.
Szkoda, szkoda, szkoda. Ale co wygra z wielką kasą, wielkim biznesem? Na pewno nie jakaś wioska rybacka, bo czym ma przyciągnąć tłumy? Świeżym powietrzem i rybami prosto z morza? Albo ciszą i szumem morskiej bryzy? Albo pustą plażą? Dla kogo to?! Przecież ludzie z miast nie szukają tego. Oni nie mogą wypoczywać bez zgiełku i miastowych atrakcji, bo by się za bardzo zmęczyli. Jak by to wyglądało po powrocie z urlopu z takiej głuszy? Jeszcze by zdziczeli w międzyczasie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz