Tym razem o dorosłych już dzieciach skonfliktowanych z rodzicami. Przyczyn jest wiele, ale dzisiaj piszę o konkretnym przypadku: rodzice nie akceptują wyboru partnera/partnerki córki/syna. Ten wpis powstał po przeczytaniu historii rozżalonej znanej aktorki, która nie widziała jeszcze urodzonego miesiąc temu wnuczka. A dlaczego? Otóż dlatego, że wcześniej oświadczyła, że nie akceptuje partnera córki, która związała się z mężczyzną z bogatą przeszłością (kilka partnerek i kilkoro dzieci). Fakt, może nie najlepszy wybór z punktu widzenia rozsądku. Być może córka zostanie kolejną kobietą na drodze tego mężczyzny. Ale w miłości nie ma miejsca na rozsądek. Jaka powinna być postawa matki? Doradza, tłumaczy, stoi z boku i obserwuje. Jaka była w tym przypadku postawa matki? Awantura, padły niepotrzebne słowa, zapewne jedna strona drugiej stronie wykrzyczała, że nie chcą się znać. Silne do tej pory więzy - puściły i zostały strzępy. Zacietrzewienie, opór i dzika satysfakcja - chciałaś, to masz. Efekt jest taki, że zawzięta córka nie podziela radości z urodzin dziecka ze swoją matką, a matka cierpi, bo chciałaby przywitać wnuczka na świecie i być po prostu dla niego babcią. Może kiedyś sobie wybaczą, może czas uleczy rany, ale patrząc na to z boku, można się zastanowić czy to było potrzebne. Czy matka oczekiwała, że córka się jej podporządkuje i zerwie tę znajomość?? Jeżeli jej nie zerwała po wielu rozmowach, skierowanych do jej rozsądku, na pewno jej nie zerwałaby na skutek awantury. Tym bardziej szła by w zaparte, stawiając na swoim. Rodzice! Jeżeli nie akceptujecie wyborów swoich dzieci, czy to partnerów, czy to drogi życiowej, rozmawiajcie, ale pamiętajcie, że to "dziecko" skończyło już 18 lat i nie można mu nic nakazać. Jeżeli się sparzy, to może na drugi raz podejmie inną decyzję. Raz się sparzy delikatnie, innym razem bardzo dotkliwie. Ale takie są koleje losu i rodzice też nie zawsze postępowali zgodnie z wolą swoich rodziców. Dzieci kiedyś muszą wziąć odpowiedzialność za swoje życie i całe ryzyko z tym związane. Można, a nawet trzeba im doradzać, posunę się dalej - pocieszyć, jeżeli sprawdzą się przepowiednie rodziców i wyjdzie "na ich", ale stawianie warunków nie jest najlepszym rozwiązaniem. Jest mnóstwo przypadków rozbicia wielopokoleniowego właśnie z powodu słów, które kiedyś padły i narobiły nieodwracalnych szkód. A później cierpienie, z reguły rodziców, bo oni są starsi i będą potrzebowali kiedyś pomocy tych dzieci, które sobie poszły w świat i "na życzenie" rodziców zerwały kontakty.
Wracając do konkretnego przypadku, można powiedzieć, że matka osiągnęła co chciała, tylko czy na pewno wtedy wiedziała, że tego chce? Czy złość przysłoniła jej dalsze koleje losu rodziny i konsekwencje takich wykrzyczanych emocji?? Lepiej się zastanowić PRZED, niż cierpieć PO.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz