Włączenie telewizora - któregokolwiek kanału, o którejkolwiek godzinie - grozi nam w takim czy innym wydaniu polityka. Jak nie występy gościnne na żywo, to dyskusje i komentarze.
Dziwi mnie fakt, że ludzie uważający się za dziennikarzy na poziomie, nie potrafią pracować zgodnie z etyką wynikającą z tego zawodu.
Po pierwsze - żeby się waliło i paliło dziennikarz powinien być bezstronny i obiektywny. Tymczasem co się dzieje? Nic innego, jak tylko zajmowanie stanowisk po określonej stronie i mieszanie z błotem drugiej strony. Dziennikarz ma przedstawiać FAKTY, a komentarze widzowie sobie sami dopowiedzą. Fakty mają być przedstawione obiektywnie, bez rzucania kalumni czy oszczerstw lub prześmiewania się - w zależności od swojego punktu widzenia. To jest nagminne zjawisko i niedopuszczalne w tej sferze przekazu.
Tymczasem programy dyskusyjne to wątpliwej klasy kabarety, które w zależności od stronniczej postawy prowadzącego i jego gości, oceniają daną opcję polityczną.
Po drugie - jeżeli prowadzi się audycję, zaprasza rozmówców, to chyba po to, aby prowadzić dialog. Każdy ma coś do powiedzenia i chciałby się wysłowić. Niestety, bardzo często nie ma takiej okazji. Prowadzący narzuca swoje poglądy, nie dając dojść do głosu komukolwiek. Współuczestnik spotkania zaczyna zdanie (może mieć własny punkt widzenia) i natychmiast jest ono przerwane lawiną słów prowadzącego, który neguje ten pogląd. Jeszcze nie wie, co rozmówca miał na myśli, ale już wie, że należy wtrącić swoje trzy grosze. Zero kultury osobistej i zero kultury medialnej.
Rozmowa, która miała być dyskusją na odpowiednim poziomie, przeistacza się w hałaśliwą wymianę zdań w coraz wyższej tonacji. Jeżeli rozmówca jest "twardy", to nie da się wytrącić z kontekstu i usiłuje swoją kwestię wypowiedzieć do końca, czego efektem jest wzajemne przekrzykiwanie się i bazarowa kłótnia. Jeżeli rozmówca nie ma podzielnej uwagi, zostaje uciszony, przerywa w połowie zdania, aby ustąpić miejsca ripoście prowadzącego. Tak więc dialog przemienia się monolog i zapraszanie gości do rozmowy mija się z celem.
Może warto byłoby zapoznać się z kodeksami obyczajowymi i uświadomić sobie, że zawód dziennikarza do czegoś zobowiązuje. A dla lepszej samooceny - obejrzeć własny program "z boku", może to otworzy oczy jak się prezentujemy publicznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz