niedziela, 17 kwietnia 2016

DOZORCA

Kiedyś była "instytucja" dozorcy. Inaczej mówiąc - gospodarz domu. Taki ktoś mieszkał w bloku, najczęściej w mieszkaniu nr 1. Zajmował się dbaniem o czystość i porządek w bloku i jego otoczeniu. Mycie klatek schodowych, sprzątanie korytarzy piwnicznych, podlewanie trawników, odśnieżanie, grabienie liści, koszenie trawy i wszelkie inne czynności, związane z "obejściem".
Gospodarz był zawsze na miejscu, a więc dostępny we wszystkich sytuacjach awaryjnych - spalona żarówka, zepsuty zamek, zaśnieżony chodnik - reagował na wszystkie zgłoszenia i starał się sam pokonać przeszkody lub interweniować we właściwych służbach. Efekt był taki, że bloki mieszkalne wyglądały czysto i schludnie, na klatkach i w bramach nie pałętałi się przypadkowi goście, nikt nie odważył się pić, palić, śmiecić i rozrabiać. Wszyscy się znali, domofony nie były instalowane, jednak było cicho, spokojnie i bezpiecznie.

Od jakiegoś czasu dozorstwo zostało zlikwidowane. Sprzątaniem zajmują się osoby dochodzące lub firmy sprzątające. Zajmują się lub nie, ze skutkiem takim, jaki widać. Żaden sprzątacz czy sprzątaczka nie przyjedzie na swoje miejsce pracy o godzinie 4 nad ranem, bo właśnie spadł śnieg i trzeba odśnieżyć chodnik. Nie jest istotne, że ludzie wychodząc do pracy o godzinie 6 mogą sobie złamać nogę. Ich problem.
Sprzątaczka pojawi się około godziny 8 (oczywiście nie codziennie) i na raty sprząta - jednego dnia umyje okno, drugiego zamiecie schody, trzeciego zbierze liście z trawnika. O godzinie 10 praca skończona, bo przecież nikt jej nie płaci za 8-godzinny dzień roboczy. Analogicznie sprawa wygląda z firmą sprzątającą. Tu jest nawet gorzej, bo firma podpisuje umowę ze spółdzielnią lub wspólnotą mieszkaniową na określoną kwotę. Aby maksymalnie zaoszczędzić, wynajmuje pracowników za grosze, na jak najkrótszy czas. A więc taki pracownik nie ma kiedy wykonać swoich czynności przyzwoicie, bo musi się przenieść na kolejne miejsce w innym terenie. Co się dzieje w blokach?? Wszystko. Klatki schodowe zapuszczone, śmiecie porozrzucane, ściany pomalowane. W co gorszych rejonach - doskonałe miejsce na "obalenie flaszki", zwłaszcza w deszczowy lub zimowy dzień. Zainstalowane domofony (a jakże!) nie stanowią żadnej przeszkody, aby obcy element miał jakąkolwiek trudność w wejściu tam, gdzie akurat chce.
Ale to nie koniec problemów. Teren został ściśle podzielony - chodnik i trawnik przy bloku należy do gminy i nie podlega opiece sprzątaczki. Może być zaśnieżony, oblodzony, wyschnięty - zajmuje się nim gmina i koniec. To znaczy MA się zajmować. Na papierze. W rzeczywistości żadna siła nie zmusi miasta do wypełniania swoich obowiązków. Podatnik zapłaci za sadzenie krzewów i trawników, następnie za całoroczną opiekę nad nimi, następnie za kolejne sadzenie, bo w międzyczasie wyschną. Nikomu nie zależy, aby je podlewać, czy przycinać. Miasto jest od tego, aby pilnować, czy podatnik zapłaci. I to wystarczy.
Chodniki przed blokiem w okresie zimowym mogą spokojnie służyć za lodowisko. Nie ma chętnych, aby je odśnieżyć, czy posypać piaskiem. Jestem przekonana, że w przypadku jakiegoś nieszczęśliwego wypadku, czyli złamania nogi czy innego upadku, nikt nie wygra odszkodowania za zaniedbanie obowiązków przez gminę.

Lepsze wrogiem dobrego.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Witam serdecznie! Autorka jest kobietą w przedziale wiekowym +18 -100. Niewiele jest sytuacji, gdzie wiek nie ma znaczenia, więc korzystam z tych nielicznych i go nie podaję. Nie będzie powodu do określeń typu "jeszcze młoda i nie zna życia" lub "stara a głupia", itp. Jestem niepokorna, nieprzewidywalna, nie akceptuję bezmyślności, chamstwa, braku kompetencji i wszystkiego, co jest nie takie, jakie powinno być. Walczę o swoje prawa, a przynajmniej usiłuję, gdyż tak naprawdę to niewiele tych praw mamy. ... a więc o tym, co nas spotyka na co dzień, o tym, co nas cieszy i denerwuje, o tym, co można zmienić, a jeżeli nie można to dlaczego. Tematy różne, komentarze wydarzeń, własne obserwacje, sprawy wielkie i małe, oczywiste i trochę mniej oczywiste. Krótko mówiąc - o wszystkim, co mi przyjdzie do głowy. A trochę też o "niczym". Każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie - jeżeli nie dzisiaj, to jutro, albo... za 3 dni. Zaglądaj tu więc często. Pamiętaj, że to co piszę, to tylko moje zdanie - ktoś ma inne - proszę bardzo, chętnie je poznam, ale jeszcze chętniej argumenty na jego poparcie. Tu powinny krzyżować się różne myśli, słowa, tematy, opinie.

Ostatnie wpisy