piątek, 8 kwietnia 2016

DZIECI

Jakimi kryteriami kierują się rodzice planujący (lub nie planujący) powiększenie rodziny? Różnie z tym bywa i kolejność zdarzeń często zależy od przypadku. Ale są też tacy, którzy działają po kolei. Najpierw myślą, potem robią. I chwała im za to. Niestety innego zdania jest pewna aktorka, która uważa to za materializm. Może nie tylko ona, może takiego zdania są też inne osoby. "Ludzie zastanawiają się, czy będzie ich stać na dziecko, a dopiero potem myślą o dziecku". Materializm czy rozsądek? Pewnie lepiej najpierw myśleć o dziecku, a jak już pojawi się ono na świecie (a może nawet nie jedno), to zacząć zastanawiać się, czy nas na to stać. A jeżeli niechcący okaże się, że jednak nie stać? Co wtedy? Tego już ta pani nie powiedziała. Z reguły myślenie "przed" a nie "po" daje dobre efekty i pozwala uniknąć mniejszych i większych problemów, żeby nie powiedzieć nieszczęść. I to nie tylko w temacie rodzenia dzieci. Mamy obecnie na tapecie niekończący się temat aborcji. To jeden z przykładów myślenia "po". Ale o tym w oddzielnym poście. Jak na ironię losu, druga aktorka jest doskonałym przykładem niematerialnego podejścia do posiadania dzieci. "Zafundowała" sobie bliźniaki i zaczęła myśleć za co je wychować. I wymyśliła. Napisała do pani premier o zapomogę. Jakie to proste! Na szczęście nie zadziałało. Na szczęście, bo gdyby zadziałało, to w budżecie państwa musiałaby pojawić się dodatkowa pozycja - dotacje dla wszystkich posiadaczy dzieci, którzy nie mają ich za co wychować. Dlaczego dla wszystkich? A dlaczego tylko dla jednej? Efektem niematerialnego podejścia do posiadania dzieci (wg cytowanej wyżej aktorki) są często wielkie krzywdy właśnie tych nieprzemyślanych dzieci. Przy dzisiejszym podziale klasowym (bardzo bogaci i bardzo biedni) te dzieci cierpią najbardziej. Koleżanka czy kolega ze szkoły ubiera się w modne ciuchy, do szkoły rodzice podwożą samochodem, wakacje spędza na słonecznych południowych plażach, ferie zimowe na nartach, wszystko ma nowe, piękne, kolorowe. A te dzieci nie mają często nic z tego. Cieszą się jak mają kanapkę na drugie śniadanie i książki do szkoły. Rodzice dwoją się i troją, aby związać koniec z końcem, ale na przyjemności nie ma już miejsca. To często wielkie dramaty i ślady w psychice na całe życie. Zbulwersował mnie ten wpis o materialnym podejściu do planowania dzieci, stąd post ten powstał "na gorąco". Zdecydowanie polecam materialne podejście w tym przypadku i wyrachowaną kalkulację za i przeciw. Dla dobra dziecka i swojego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Witam serdecznie! Autorka jest kobietą w przedziale wiekowym +18 -100. Niewiele jest sytuacji, gdzie wiek nie ma znaczenia, więc korzystam z tych nielicznych i go nie podaję. Nie będzie powodu do określeń typu "jeszcze młoda i nie zna życia" lub "stara a głupia", itp. Jestem niepokorna, nieprzewidywalna, nie akceptuję bezmyślności, chamstwa, braku kompetencji i wszystkiego, co jest nie takie, jakie powinno być. Walczę o swoje prawa, a przynajmniej usiłuję, gdyż tak naprawdę to niewiele tych praw mamy. ... a więc o tym, co nas spotyka na co dzień, o tym, co nas cieszy i denerwuje, o tym, co można zmienić, a jeżeli nie można to dlaczego. Tematy różne, komentarze wydarzeń, własne obserwacje, sprawy wielkie i małe, oczywiste i trochę mniej oczywiste. Krótko mówiąc - o wszystkim, co mi przyjdzie do głowy. A trochę też o "niczym". Każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie - jeżeli nie dzisiaj, to jutro, albo... za 3 dni. Zaglądaj tu więc często. Pamiętaj, że to co piszę, to tylko moje zdanie - ktoś ma inne - proszę bardzo, chętnie je poznam, ale jeszcze chętniej argumenty na jego poparcie. Tu powinny krzyżować się różne myśli, słowa, tematy, opinie.

Ostatnie wpisy