piątek, 8 kwietnia 2016

REKLAMY

Czy są ludzie, którzy lubią reklamy? Chyba tylko dzieci. Na zgubę rodziców i ku radości reklamodawców. Reklamy tak się wpasowały w życie, że nie ma kierunku, w który można się obrócić i ich nie widzieć. Uprzykrzają oglądanie filmu, natrętnie wkręcają się w zmysły i atakują podświadomość. I to jest najważniejsze, ale o tym za chwilę. Na razie o tym co widać i słychać. A widać kolejne najlepsze piwo, cudowny lek, który działa niemalże jeszcze przed zażyciem, proszek, który sam pierze, itd. - jakie to życie cudowne, wszystko świetne, w zasięgu ręki. Dwa miesiące temu kupiłam wspaniały tusz do rzęs, jeszcze go nie zdążyłam zużyć, a już słyszę, że w międzyczasie firma wyprodukowała lepszy i jeszcze lepszy! Czyli tamten był jednak do niczego?? Przecież reklamowali, że taki cudowny! Lek na przeziębienie. Działa! Chociaż naukowcy twierdzą, że jeszcze nie został wynaleziony. Banalna choroba, ale nie wiadomo jak z nią walczyć. Kto nie wie, to nie wie, ale firma farmaceutyczna już wie! Ten sam lek, który jest w sprzedaży już kilka lat został ulepszony! Teraz działa po jednym dniu! Innowacyjna formuła! A że przy okazji zmieniła się troszkę cena? To niezauważalne. A nawet jeżeli, to przecież oczywiste, bo teraz jest podwójnie skuteczny! Absurd tych nowinek jest - mam nadzieję - oczywisty, ale inny problem, to irytująca forma. Agencje reklamowe prześcigają się w pomysłach. Co jeden to lepszy. Mam wrażenie, że dla odbiorców z niekompletnym jednym z narządów - mózgiem. Nie można w inteligentny i spokojny sposób przekazać informację o danym produkcie, muszą być dzikie wrzaski, hołubce, idiotyczne teksty, durne miny i ogłupiające scenki. Czy ten sposób bardziej trafia do przekonania, czy bardziej zniechęca do kupowania? Dorośli dają się zwieść, a co dopiero dzieci. Dzieci pochłaniają reklamy całym sobą. Oglądają je chętniej, niż nawet bajki. Przecież muszą wiedzieć, co jutro wyprosić u rodziców jak będą w sklepie. To najlepsi klienci, bo przecież dzieci słuchają starszych i jak starszy mówi, że taki batonik jest najlepszy, to dlaczego mają nie wierzyć? A te chipsy? Przecież pokazywali w telewizji! Wczoraj dziecko jadło pyszny jogurt. Ze smakiem, z chęcią, nawet nie trzeba było namawiać, jak to zwykle bywa przy jedzeniu. Ale jutro już jogurt jest "be". Chce tylko taki jak wczoraj był na ekranie. Nieważne, że mama przekonuje, że tamten jest zdrowszy i lepszy. Chce ten! Batoniki. Z reguły wszystkie słodkie i lubiane. Ale nie wszystkie są modne. Dlatego jedne są dobre, ale mało popularne, a inne rozchwytywane, tylko dlatego, że jest o nich głośno. Ależ te dzieci są naiwne! Ale to ich prawo. Są małe, łatwowierne i nieświadome. Łatwo ulegają sugestii, dlatego są tak ochoczo wykorzystywane do przekazu. Ale czy tylko dzieci?? Dorośli są rozsądni (??), świadomi i przecież nie dadzą się "robić w konia". Ależ dadzą, dadzą. Sami nawet o tym nie wiedzą. Siła sugestii jest ogromna. Kłamstwo powtarzane ileś razy staje się prawdą. To działa jak efekt placebo. Mówili, że jest dobre, to jest dobre. Mówili, że działa, to działa. I tu właśnie wracam do wcześniej poruszonej kwestii podświadomości. Odbierasz bodźce, które formułują się jak twoje myśli. Za chwilę już odbierasz je jako własne. Nikt tego nie wypowiedział, ale ty już usłyszałeś. Ulotna chwila, ale już zdążyła "narozrabiać" w twoim umyśle i zadomowić się tam na długo. Przyczai się i zaatakuje w dogodnym momencie. Niszczycielska siła marketingu. Niektórym może się wydawać, ileż to producenci wydają pieniędzy na reklamy. Producenci nie wydają ani złotówki. To my wydajemy. Płacimy za każdą sekundę reklamy, która nam przeszkadza oglądać film, płacimy za każdy centymetr kwadratowy baneru reklamowego, za każdą kolorową literkę w gazecie i każde słowo w radio. A jak wiadomo, nie są to tanie przekazy. Ile mógłby kosztować produkt bez reklamy? Nagle by się okazało, że wszystko można kupić o wiele, wiele taniej i pełny koszyk w sklepie to nie 100 zł, a o połowę mniej. No, ale przecież żaden producent nie jest frajerem i nie będzie brał tych kosztów na siebie. Czasem płacimy nie tylko za reklamę. Jeszcze sponsorujemy imprezy sportowe i inne wydarzenia. A co nam szkodzi, kto bogatemu zabroni??!!! No, cóż... na mnie producenci niewiele zarobią. Mam alergię na reklamowane produkty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Witam serdecznie! Autorka jest kobietą w przedziale wiekowym +18 -100. Niewiele jest sytuacji, gdzie wiek nie ma znaczenia, więc korzystam z tych nielicznych i go nie podaję. Nie będzie powodu do określeń typu "jeszcze młoda i nie zna życia" lub "stara a głupia", itp. Jestem niepokorna, nieprzewidywalna, nie akceptuję bezmyślności, chamstwa, braku kompetencji i wszystkiego, co jest nie takie, jakie powinno być. Walczę o swoje prawa, a przynajmniej usiłuję, gdyż tak naprawdę to niewiele tych praw mamy. ... a więc o tym, co nas spotyka na co dzień, o tym, co nas cieszy i denerwuje, o tym, co można zmienić, a jeżeli nie można to dlaczego. Tematy różne, komentarze wydarzeń, własne obserwacje, sprawy wielkie i małe, oczywiste i trochę mniej oczywiste. Krótko mówiąc - o wszystkim, co mi przyjdzie do głowy. A trochę też o "niczym". Każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie - jeżeli nie dzisiaj, to jutro, albo... za 3 dni. Zaglądaj tu więc często. Pamiętaj, że to co piszę, to tylko moje zdanie - ktoś ma inne - proszę bardzo, chętnie je poznam, ale jeszcze chętniej argumenty na jego poparcie. Tu powinny krzyżować się różne myśli, słowa, tematy, opinie.

Ostatnie wpisy